• HynekBanner.jpg

Pikling

Zasłyszane. „Koncepcja narodowego państwa katolickiego jest błędna. Zarówno ze względu na wiarę, która zakłada sprzeciw wobec nacjonalizmu, jak i na rozum, gdyż budowanie państwa wyznaniowego jest sprzeczne z zasadami rozumu”.

Zadzwonił telefon. Nie odebrałem. Wiem, nie jest to zbyt eleganckie, ale jadłem piklinga i nie mogłem się od niego oderwać. Ości! Znana sprawa - trzeba być czujnym jak ważka. A po drugie był to mój pierwszy pikling o dawna. Tak się złożyło, że za szczenięcych lat zajadałem się tym przysmakiem. Oczywiście odpowiednio spreparowanym przez Mamę. Do dziś wspominam smak sałatek, jakie potrafiła wyczarować z tej ryby. A konkretnie ze śledzia.

”Pikling – handlowa nazwa wędzonego śledzia. Pikling jest to śledź wędzony w całości - z wnętrznościami (w tym również z mleczem lub ikrą). Pikling pochodzi z kuchni niemieckiej, lecz przyrządza i spożywa się go również w Polsce, na Wyspach Brytyjskich, w Holandii oraz w Norwegii. Wędzone na gorąco w dymie o temperaturze powyżej 40 stopni Celsjusza, nie wymagają gotowania.”_ za Wikipedią.

Może to kwestia czasu upływającego zresztą, ale wydaje mi się, że kiedyś wspomniane śledzie były większe. A może to tylko propaganda. Zobaczyłem kto telefonował i oddzwoniłem. Bardzo przyjemna rozmowa. Szczególnie po spożyciu piklinga.

Nie będzie w tym roku orzechów. Włoskich a może i laskowych. Skąd o tym wiem? Jestem namiętnym (jak ładnie brzmi to słowo) zbieraczem grzybów. I nawet nie chodzi o ich spożywanie, chociaż je lubię. Ale samo zbieranie! To radość duszy, bo ciało w miarę starzenia się coraz bardziej się opiera. No i kiedyś pewien wytrawny a nawet deserowy grzybiarz uświadomił mnie, że jak są grzyby to nie będzie orzechów. I…się sprawdza. Także na odwrót. A, że w byłym rzeszowskim grzybów już jest ciut, ciut i trochę stąd dedukuję, że… U nas, co prawda jeszcze ich niewiele. Ale przecież wiara czyni cuda. Ale i u nas wysyp. Zresztą nie tylko.

Zaczyna to być choroba (epidemia?!) ogólnopolska. To taka nowa odmiana nowych chorób typu betonoza albo baneroza.

„Banner, baner – forma reklamy, komunikatu lub innego przekazu. Najczęściej jest to wydrukowany na płachcie materiału przekaz informacyjny lub reklamowy. W internecie banner to graficzna forma przekazania treści informacyjnych bądź reklamowych, często będąca odnośnikiem do strony promowanego produktu. Najczęściej jest wykonany w technologii Adobe Flash, wcześniej były to głównie animowane pliki graficzne w formacie GIF, czasami stosowane są pliki JPEG. Animacje w formacie Adobe Flash, mimo że atrakcyjniejsze wizualnie, wymagają jednak, aby użytkownik miał zainstalowaną w systemie i aktywną specjalną wtyczkę do ich odtwarzania. Nie wszyscy reklamodawcy zdają sobie sprawę z tego, że taka animacja nie zostanie wyświetlona u niektórych użytkowników (zostanie wyświetlona prośba o zainstalowanie wtyczki).”- Wikipedia.

No i nagle wysyp banerów osobowych? Osobistych? Wyborczych? „Wczoraj było tu ściernisko”, ale będzie sejmowisko!? Za moich młodych lat, ca 60 roków temu, modne (wtedy to było raczej inne słowo) było powiedzonko, że „imie gupie wisi na każdym słupie”_ pisownia oryginalna. I tak mi się jakoś to kojarzy. No, bo z jednej strony powinienem się cieszyć, że co drugi ”poseł Ziemi…” pełni fantastyczną zupełnie funkcję wice… albo nawet sekretarza stanu. Ale z drugiej lekuchno mnie grzeje, że swobodnie wiesza się na płocie łamiąc obowiązujące przepisy. Nie wspomnę, że trochę i za moje pieniądze. Państwa również.

No cóż, przypomnę, co jakiś czas do tego wracam, jak Mama mówiła „Pan Bóg ma różną menażerię”.

I to by było na tyle. No comments.  (A tak poprawiła to tzw. inteligencja _No cement).

Prawda, że pasuje.   

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.