• MajeBanner.jpg

1 Maja 2015 - Trzcińsko - Rudawy Janowickie

Słowo na...

Na majówkę

To fantastyczna sprawa. Niby miałem nadzieję, ale gdzieś tam z tyłu głowy coś dźwięczało, że już tyle razy była szansa a jednak… No właśnie – a jednak tym razem jest. Mamy Oskara! Rzecz jasna przede wszystkim reżyser, aktorki, operatorzy, ale przecież MY WSZYSCY. Polacy. Gdybym był młodszy fiknąłbym fikołka (może dwa nawet), ale póki, co od godz. 3 minut 10, 23 lutego Roku Pańskiego 2015 urosłem. I nie chodzi wcale o długość pasa.

To była 87 Gala, na której Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej przyznawała swoje statuetki. To jakby złote medale olimpijskie, ale chyba jeszcze trudniej je zdobyć. Bo „robisz film”, występujesz, jako aktor a ktoś inny cię ocenia. I jak zawsze, gdy COŚ (to coś) związane jest z kulturą i sztuką nie bardzo wiadomo, co to coś jest tym czymś. Niby tornado, jakim była IDA na festiwalach wszelakich stanowiła przesłankę na tak, ale Złote Globy wziął przecież rosyjski Lewiatan. A jak film miał Globy to… Nic z tego, pokryta złotem figurka trafiła do rąk Pawła Pawlikowskiego. Gwoli przypomnienia była to nasz dziesiąta próba. Pierwszym polskim filmem nominowanym do Oskara był w roku 1964 „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego. Swoją szosą nominacji mieliśmy w tym roku, aż pięć! Oprócz IDY (za film i zdjęcia), dwa przepiękne dokumenty krótkometrażowe „Joanna” i „Nasza Klątwa” oraz nominacja za stroje  A. Sheppard  do „Czarownicy”. Pięć nominacji! Pięć uznanych za najlepsze w świecie polskie produkty. Poezja!

Trochę ochłonąłem. Miał być ten tekst o czymś zupełnie innym, ale naprawdę czuję się dumnym, że mamy taki film. Taki sukces! Film subtelny, artystyczny, pięknie „zrobiony”. Czarno-biały. Mądry. Dużo przymiotników można jeszcze wymienić. A jaka gra obu pań Agnieszek; Kuleszy i Trzebuchowskiej. Ta druga przecież nie aktorka. I mówi, że nie chce nią być. A jakie piękne zdjęcia Lenczewskiego i Żala. O reżyserii, czyli o tym co… w głowie Pawlikowskiego już nie wspomnę. Docenili inni.

A i samo wystąpienie Pawła Pawlikowskiego na czerwonym dywanie także do tuzinkowych nie należało. Przede wszystkim „ustawił” kowbojów, mówiąc, że widzą w IDZIE film o holokauście tymczasem… „to film o potrzebie ciszy, wycofania się ze świata i kontemplacji”. A do swojej ekipy, (czyli do nas) … „Jesteście wszystkim co kocham w Polsce. Prężni, odważni, zabawni i z mocną głową.”

Wszystkowiedzącym (obrażonym), że stereotyp Polaka, że… Chciałoby się powiedzie, że jest to piękny tekst. I proponuję wysłuchać Reżysera, gdy prosił żeby wznieść toast za Jego zdrowie. Wielu takich filmów jeszcze.!

 AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.