• HynekBanner.jpg

Kolejny stopień. Kolejny Próg?

Niby jak zawsze. Czas podsumowań, przewidywań, wieszczenia, co też przyniesie ten nowy. Niby jak zawsze. Przecież przerabialiśmy to już tyle (no właśnie tym razem, więcej o jedną jednostkę) razy, że powinniśmy być przyzwyczajeni. Tylko, że się nie da. Za każdym razem jest inaczej. Zbyt wiele zmiennych. Nie oszukujmy się, prawie wszystko nie zależy od nas. Mimo, że nam się wydaje, że… A przecież mimo różnych, różnorakich zaklęć każdy rok to pewna cezura. Kolejny etap. I jak zawsze na początku budzi pewien niepokój o przyszłość O to, jaki będzie. Co przyniesie? Nam. Najbliższym. Społeczności, w której przyszło nam żyć. Doświadczenie uczy, że niepokój związany z nowym jest trochę na wyrost. Że nie tylko nieprzyjemności, ale i parę (może więcej) plusów doliczymy się, gdy będziemy podsumowywać jego zakończenie.

Póki co, od kilku dni słychać palbę wystrzałów rakiet, rac i petard. Przyjemność dla wielu raczej wątpliwa. A przynosząca ogromny stres zwierzętom i ich właścicielom.  Czasami kończąca się tragicznie. Ale przecież nie ma święta bez huku!  Mnie kojarzy się to z tłumaczeniem, jakie Przyjaciel z Niemiec przytoczył, gdy mówiliśmy o kiedysiejszej modzie dospawania drugiej rury wydechowej w samochodzie. „ Jak ktoś ma kompleks małego ptaszka kompensuje to drugą rurą”.  Być może ten huk to też jakaś kompensacja. Aż boję się gdybać, co to też może być. Ani chybi skończyłoby się w polityce. Czy też na …

Takie dwa obrazki związane z końcem roku za mną chodzą. Pierwszy, kiedy na Roratach z lampionami w środku nocy (wpół do siódmej dla dzieciaka to przecież noc polarna) widziałem dreptającą nastoletnią siostrę z maluchem, który sięgał jej do pasa. I dzień w dzień taka para się pojawiała. Widok tego maluszka (nie wiem brat czy siostra; zimno, więc zakutane w ciepły strój) autentycznie wzruszał. A w parze dodatkowo.  I cieplej się robiło w okolicach serca.

Natomiast z okna widzę pana, który regularnie chodzi na spacer ze swoim psem. Niby nic dziwnego. Przecież… Tylko, że pies ma prawie dwadzieścia lat. Ledwie chodzi. Prawie już nie szczeka. A ten właściciel traktuje go jak członka rodziny. Zajmuje się nim – tak mi się coś wydaje – lepiej niż niektórzy zajmują się swoimi starymi Rodzicami. Wystarczy posłuchać, poczytać, pooglądać, co przynoszą nam media.

Może zamiast rzucić petardę pod nogi przechodzących ludzi czy wystrzelić racę na balkon sąsiada spróbować zastanowić się nad sobą. Nie tylko wyrywać do przodu ale i oglądnąć się w tył. Nie twierdzę, że to się uda. Albo, że będzie to miłe. Ale spróbować warto.

Na ten Nowy Rok.

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.