• HynekBanner.jpg

Racja?

Wydawałoby się, że im człowiek dłużej żyje (czytaj - im jest starszy) tym więcej. I … coraz mniej się dziwi. A g… prawda! Coraz częściej  przypomina mi się zadziwione pytanie kolegi z akademika „kaj my to som?”. Może już nie w kategoriach ogólności, społeczności ale mnie samego. Bo niby wszystko zależy od ciebie. Taki przecież mamy klimat (czytaj ustrój). Ale popatrz wokół. Spróbuj przeanalizować tzw. rzeczywistość. Telewizornia u mnie w domu funkcjonuje (podoba mi się słowo funguje - to od naszych braci zza Olzy) głównie pod kątem sportu/sprawozdań. Bardzo lubię tę fotelową dyscyplinę. Chociaż łza się w poku kręci kiedy twoi starzy (do których się  przyzwyczaiłeś) mistrzowie biorą w skórę od nowych. Chociażby ostatnio w Indiańskiej Studni osiemnastolatka bierze pierwsze miejsce wśród kobiet. Profesor przegrywa z Thiemem a i nasz Hubi dał koncert gry. Akurat tenisa dotyczy to chyba najmniej ale pozostałe (mam wrażenie że wszystkie)  dyscypliny sprawozdawane są w systemem trzyrundowym. Tzn. „eksperci” młocą rundę przed. Wprowadzenie. Popisywanie się przed nami. I przed sobą. Same zawody - druga runda. Zwykle najkrótsza. I podsumowanie – runda trzecia. Z bezwzględną wiarą, że mają wiedzę (może nawet wią) lepszą od samych zawodników. Wymogi, sponsorskie również powodują, że sportowcy odmówić nie mogą. A w zdenerwowaniu po wygranej czy też przegranej czasami coś chlapną co potem zostaje pożywką do pastwienia się nad nimi. Ostatnio widziałem takie obrazki związane ze „szlachetną walką na pięści”. Zaczęło się od obróbki skrawaniem; jakie szanse, jakie przewagi i dlaczego nasz ma wygrać. Przełączyłem na coś innego. W końcu mam pilota, który jest chyba bardziej ode mnie zapracowany. Ponieważ moją ulubioną chorobą jest zapping po jakimś czasie wróciłem. Nasz pretendent na „miszcza” zaliczył już ciężki nokaut. A konsylium speców już się nad nim pastwiło.

Rzecz jasna nie dotyczy to tylko sportu. Ale przecież w codziennym (cokolwiek to znaczy) życiu jest tak samo. Ale znalazłem na to receptę. Oglądnąłem ostatnio jednego z moich ulubionych aktorów czyli Jacka Braciaka w filmie „Córka trenera”. Tak przy okazji - film powinien być obowiązkowy dla rodziców. Przy okazji poczytałem kilka wywiadów. Z nim i o nim. I polecam zadawać SOBIE pytanie, które jest tym panaceum. „Chcesz mieć rację, czy chcesz mieć święty spokój?”

A zakończę frazą wytrychem „ Wybór należy do ciebie”

 

ZAH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.