• Banner_Dolomity.jpg
  • Banner_Polska.jpg
  • Banner_Rumunia.jpg
  • Banner_Ukraina.jpg
  1. Start!
  2. Relacje przyjaciół
  3. Scena Klubowa
  4. Relacje z zagranicy
  5. 2011 - Maroko - Cesarskie Miasta

MAROKO – CESARSKIE MIASTA 03.06.2011 – 17.06.2011

W czerwcu 2011 roku wybór padł na Maroko. W sprawdzonym biurze Rainbow Tours zdecydowaliśmy się na objazdówkę „Cesarskie Miasta”, a po jej zakończeniu na wypoczynek w Agadirze. Trasa objazdówki : AGADIR – ESSAOUIRA - SAFI – OUALIDIA – EL JADIDA – CASABLANCA – RABAT- VOLUBILIS – MEKNES – FEZ- IFRANE – BENI MELLAL – MARAKESZ – AGADIR ( wypoczynek - hotel AMADIL BEACH ).

Opis imprezy 

Dzień 1 ( piątek 3.06.2011 r) – planowo wylot z Katowic o godzinie 8.50, przylot do AGADIRU o godzinie 12.40. Lot opóźniony, start o 10.00, przylot do Agadiru ok. 14.00. Zakwaterowanie w hotelu ADRAR ( około 16.00 ) , czas wolny na pierwsze zwiedzanie Agadiru. Poszliśmy na spacer na plażę, nad Atlantyk, promenada, trochę po mieście. Kolacja, nocleg w hotelu Adrar.   

Hotel Adrar - skromny, ale zaspokoił nasze potrzeby na jednodniowy pobyt. Jest to hotel przejściowy, w którym jest się w pierwszym i ostatnim dniu „objazdówki”. Tam są kwaterowani wszyscy uczestnicy objazdu i do niego się wraca po objeździe. Hotel znajduje się przy bulwarze Mohameda V. Do centrum Agadiru ok. 500 m, w niedalekim sąsiedztwie centrum handlowe, sklepy, restauracje i kawiarnie. Do plaży również ok. 500 m. Plaża ogólnie dostępna, piaszczysta.  

Bardzo sprawnie zorganizowana jest obsługa hotelowo - bagażowa. Po przyjeździe do hotelu otrzymujemy klucz (kartę) do pokoju. Numer pokoju wpisujemy kredą na walizkach/torbach i udajemy się do pokoju. Po chwili zjawia się bagażowy z naszymi bagażami, dostaje napiwek i wszystko jest OK. Rano wystawiamy bagaże na korytarzu i udajemy się na śniadanie. Po śniadaniu nasze bagaże są już w hollu. Przed wejściem do autokaru musimy osobiście wskazać nasze bagaże, które obsługa autokar wkłada do bagażnika. Po przyjeździe do kolejnego hotelu procedura powtarza się.  

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzień 2 ( sobota 4.06.2011) - AGADIR- ESSAOUIRA-SAFI ok. 300 km. 

Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i wyjazd do Essaouiry ( około 160 km) , a docelowo do Safii ( około 300 km od Agadiru). Zanim jednak ruszymy w drogę, jedziemy na wzniesienie górujące nad miastem. Położona na wysokości 236 metrów n.p.m Kazba (Kasbah Agadir Oufella) – pozostałości po fortecy z XVI wieku. Jest to najstarszy zabytek Agadiru. Trzęsienie ziemi, w ciągu jednego dnia (29.02.1960r) zmieniło oblicze tego miasta na zawsze. Zniszczeniu uległo wówczas 80% zabudowy, w tym niemal całe historyczne centrum i słynna medyna. Kazba wciąż pozostaje jednym z najważniejszych punktów miasta. Wzniesiona w 1540 roku służyła jako punkt obronny przeciwko portugalskim najeźdźcom. Kasba to doskonały punkt widokowy. Z jej murów rozciąga się panorama na zatokę, port i nowoczesną zabudowę miasta. Na zboczu wzgórza znajduje się charakterystyczny napis w języku arabskim „Allah, Al Watan, Al Malik”( Bóg, Ojczyzna, Król) – motto narodowe, które jest jednym z najważniejszych symboli w kulturze Maroka. Napis ten widoczny jest praktycznie z każdego miejsca w Agadirze.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Opuszczamy Agadir i udajemy się w drogę do Safi. Jedziemy wzdłuż wybrzeża  Atlantyku. Wybrzeże miejscami cudne - dzikie, skały, wzburzone wody oceanu. Po drodze przystanek aby podziwiać kozy pasące się na drzewach arganowych. Pasterze widząc „pstrykających” turystów proszą bakszysz. Drzewa arganowe i olej arganowy same w sobie stanowią bardzo interesujący temat.   

Warto dać parę dirchamów i bez problemu porobić sobie fajne fotki, także z nimi. W ogóle, trzeba być przygotowanym na dawanie „bakszyszu” zawsze i wszędzie. Dlatego warto rozmienić sobie jakąś kwotę na monety 1 – 5 dirchamów.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Przed nami ESSAOUIRA - nadmorskie miasteczko, dawny Mogador. Rozciągają się tutaj jedne z najpiękniejszych plaż Maroka.  W 2001 roku medina Essaouiry wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Essaouira założona została w XVIII jako wolny port dla Europejczyków, zaprojektowana po europejsku przez jeńca, europejskiego inżyniera, charakteryzuje się szerszymi i bardziej regularnymi ulicami niż inne marokańskie mediny. Port, znany Europejczykom pod nazwą Mogador stał się ważnym ośrodkiem handlu międzynarodowego. W XIX wieku był to jedyny marokański port na południe od Tangeru, do którego mogły zawijać europejskie statki.  

Do miasta wchodzi się  przez bramę prowadzącą do Wieży Zegarowej, następnie wąskimi uliczkami mediny do wałów obronnych - zwanych SCALA. Wał, dosyć szeroki, to dobry punkt widokowy na Ocean Atlantycki, na wale pełno dział z XVIII i XIX w. gotowych do odpalenia.

Essaouira - w przeszłości miasto piratów, bardziej współcześnie mekka hipisów, ale również miejsce natchnienia pisarzy, sławne z rzeźbiarstwa w korzeniu tui i w drzewie cedru. Znajduje się tu unikalny bazar z wyrobami drewnianymi. Masywne fortyfikacje dawnego Mogador, starego portugalskiego miasta-portu, wąskie i kręte uliczki, pobielone domy z niebieskimi drzwiami, miłe kafejki, uroczy port to prawie bajkowy obrazek. Medyna w Essaouirze w roku 2001 została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.  Jeszcze lunch w jednej z miejscowych restauracji i wyruszamy w dalsza trasę do celu dzisiejszej podróży tj do Safi.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Opuszczamy uroczą Essaouirę i 140 kilometrach meldujemy się w SAFI ( właściwie ASAFI).

SAFI - miasto ceramiki marokańskiej, od wieków wyrabianej w tradycyjny sposób i wg określonych wzorów. Ośrodek wydobycia fosforytów, które są głównym źródłem fosforu w przyrodzie i stanowią podstawowy surowiec do jego uzyskania. To tutaj działają garncarnie, wyrabiające zielone kafle służące do budowy meczetów w całym Maroku. Do zabytków Safi zaliczają się medyna, forteca Dar al-Bahr oraz Keszla (oglądamy z zewnątrz) - obronny gmach, wykorzystywany jeszcze przed 1990 rokiem jako więzienie - to pozostałość po portugalskiej okupacji z początku XVI wieku. Kolacja i nocleg w hotelu GOLDEN TULIP FARAH ( niezły, ale dostaliśmy pokój bez balkonu, to taki mały minus).

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzień 3 ( niedziela 5.06.2011r) – SAFI- OUALIDIA- Al DŻADIDA-CASABLANCA,  ok. 330 km. 

Jedziemy do Casablanki. Po drodze mamy kilka punktów przystankowych. Pierwszy z nich to portowa wioska OUALIDIA. Położona między Safi a Al Dżadidą , obok chronionej naturalnej laguny, została nazwana „stolicą ostryg” Maroka, nawiązując do znaczącej roli jaką połowy skorupiaków odgrywają w lokalnej gospodarce. Tutaj  zeszliśmy na plażę, spacer po skałach wybiegających nieznacznie w głąb oceanu. Bardzo fajny postój nad oceanem.

Uwaga! Dla chętnych - degustacja ostryg i jeżowców, świeżo złowionych w oceanie. Za tą atrakcję płaci się ok. 5 MAD. Panowie z koszami pełnymi jeżowców rozłupują je i podają jedną łyżeczką kilku następującym po sobie turystom. Na pytanie czy łyżeczka jest czysta odpowiadają -  TAK. Ale postój w tej uroczej wiosce i możliwość pomoczenia się w Atlantyku dodały nam wigoru i pozostawiły miłe wspomnienia. Jedziemy dalej.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Przyjazd do EL JADIDY (Al Dżadidy) - kurort wypoczynkowy nad brzegiem oceanu.  Dawna  enklawa portugalska, z brukowanymi uliczkami i portugalską architekturą, tworzy niepowtarzalną atmosferę na styku kultur europejskiej i arabskiej. Zwiedzamy historyczne centrum miasta: stara forteca Mazagan z Cysterną Portugalską z XVI wieku (miejsce ekranizacji scen do „Otella” Orsona Welles`a z 1952 roku), Cytadela Bastion Anioła. Spacer po mieście, gdzie zobaczyć można, między innymi, sąsiadujące ze sobą kościół katolicki i wielki meczet. Ciekawa jest też Medina, gdzie znajdują się domy kupców żydowskich i portugalskich. Pozostałości portugalskiego miasta w Al Dżadidzie wpisano w 2004 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO.   

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po zwiedzeniu Al Dżadidy przejazd do CASABLANKI - największego miasta Maroka. Krótkie zwiedzanie centrum miasta: kościół katolicki (jedyny w Casablance), ogromny meczet Hassana II – cud architektury otoczony z trzech stron oceanem. Z zewnątrz meczet robi imponujące wrażenie, przepiękne mozaiki, potężne i piękne drzwi wejściowe. Jest to największy meczet poza Mekką i Medyną., mieszczący 25 tys. wiernych - z najwyższym na świecie 210 metrowym minaretem. Nie było nam dane zwiedzenie meczetu. Musieliśmy zadowolić się widokiem z zewnątrz i podglądem do środka z pozycji wejścia do meczetu. Spacer po promenadzie, Plac Mohammeda V , oczywiście spotkanie z woziwodami. Na Casablancę mamy zaledwie jedno popołudnie, kilka godzin. Ale taki to urok objazdówki, zwiedzanie „po japońsku”. Byłe, widziałem, fotka, jedziemy dalej.  

Kolacja i nocleg w hotelu ANFA Port – średniej klasy hotel, nam akurat trafił się pokój z zepsutym kurkiem prysznica, okno się nie otwiera). Nie robimy z tego tragedii, bo na objeździe w danym hotelu praktycznie się nocuje, a załatwianie wszelkich spraw w krajach arabskich trwa ... nie wiadomo ile? Więc zanim cokolwiek zrobią to nas już tam nie będzie.    

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzień 4 (poniedziałek 6.06.2011r) – CASABLANKA- RABAT- MEKNES-VOLUBILIS-FEZ, około 350 km.

RABAT – administracyjna i polityczna stolica Maroka. Stolicą biznesu, finansów, gospodarki jest Casablanca.  Miasto założone w roku 1146 przez kalifa Abd al-Mumina z dynastii Almohadów.

Zwiedzamy:

  • Pałac Królewski ( z zewnątrz) - przed Pałacem Królewskim kilka zdjęć żołnierzom pełniącym wartę, jak się uda to można trafić na  zmianę warty (nam się nie udało). Można pstryknać zdjęcie "wnętrza placu" ponieważ brama wjazdowa zwykle jest otwarta, ale jeśli straż zabroni to nici z tego.
  • nekropolię Chellah (Szella) – gdzie pochowani są sułtani z dynastii Merynidów z piękną, łamaną bramą wejściową z XIV wieku.  
  • grobowce Merynidów

Przed wyjściem  zatrzymaliśmy się przy basenie hammamu, gdzie są węgorze. Są podobno lekiem na bezpłodność a moc czerpią ze świętej rzeki SZEMS. Masa tu kotów, wychudzonych, pogryzionych chodzą gdzie chcą.

  • Wieża Hassana z XII w niedokończony minaret meczetu - najwspanialszego zabytku islamu w północnej Afryce. Przed wieżą Hassana jest ogromny plac z 400 kolumnami, niestety trzęsienie ziemi w 1755 roku dokonało swojego dzieła. Przed wejściem na plac stoi straż konna.

Na przeciwko Wieży Hassana stoi marmurowo białe Mauzoleum Muhammada V (dziadka obecnie panującego Mohameda VI).  Następnie spacer po kazbie Udaja - pięknie wybielone uliczki, ściany od podłoża do połowy, a także okiennice i drzwi – błękitne.

Być może o czymś zapomniałem (pamięć jest ulotna a notatki mogą być niedoskonałe). W każdym razie na Rabat mieliśmy znacznie więcej czasu niż na Casablancę. Casablanca czy Rabat, każde z tych miast ma swój urok, swoje znaczenie geopolityczne, swoje zabytki.     

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

MEKNES – miasto pięknych bram. Zwiedzanie:

  • Mauzoleum – grobowca sułtana Mulaja Ismailia (założyciela miasta i najbardziej krwawego z marokańskich władców, który rządził tam 55 lat). Zwiedzanie tylko z zewnątrz. Nie muzułmanie nie maja tutaj wstępu. Ludzie wierzą, ze jego grobowiec posiada magiczną moc dlatego pielgrzymują tutaj. Piękne są mozaiki, ornamenty na fasadzie grobowca.
  • Następnie zwiedzamy legendarne stajnie dla 1200 koni, ogromne spichlerze,
  • Bramy Bab el-Khemis i Bab el-Mansour – uważane (i słusznie) za najokazalsze w całym Maroku.
  • Dar Dżamai – Muzeum Sztuki Marokańskiej      

Na zakończenie spacer i miętowa herbatka w medinie, umieszczonej w 1996r na liście zabytków UNESCO

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

VOLUBILIS – zabytek UNESCO, znajdują się tutaj największe i najlepiej zachowane w Maroku ruiny rzymskiego miasta z przełomu II i III w. Miasto od I w.n.e do III w.n.e zarządzane było przez Rzymian, istniejące ślady osadnictwa neolitycznego świadczą o jeszcze głębszych korzeniach pierwszych mieszkańców, jest również uważane za stolicę berberyjskiego królestwa Mauretanii. Najważniejsze zabytki Volubilis to : Dom Orfeusza, pokryty pięknie zachowanymi mozaikami, pozostałość po okazałej rezydencji rzymskich patrycjuszy; Kapitol - prawie dokładna kopia świątyni Jowisza w Rzymie; Łuk Triumfalny wzniesiony ku chwale cesarza Karakalli i jego matki, Dom z Kolumnami, Dom Rycerski ze znakomicie zachowanymi mozaikami przedstawiającymi Bachusa i Ariadnę oraz Dom Wenus - imponująca willa z platformą widokową, z której podziwiać można dwie najlepiej chyba zachowane mozaiki: "Uprowadzenie Hylasa przez nimfy" oraz "Dianę w kąpieli" a także Bazylika - pełniąca rolę sądu i miejsca wymiany handlowej. Warto zwracać uwagę na detale pod nogami np. kratki ściekowe. W tym dniu mieliśmy dziwną pogodę. Całą drogę lało! Ale jak dojechaliśmy czy to do Rabatu, czy do Meknes czy do Volubilis deszcz przestawał padać! Jak na zamówienie. Kolacja i nocleg w hotelu SOFIA w centrum FEZU ( dobry hotel, w centrum miasta, wszystko na poziomie ).   

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzień 5 ( wtorek 7.06.2011) – zwiedzanie FEZU - najstarszego miasta i religijnego centrum Maroka.

FEZ – serce Maroka – z medyną starego Fezu mogą rywalizować tylko pobliski Marakesz, a także Damaszek i Kair . Niegdyś mała berberyjska osada, obecnie ma ok. miliona mieszkańców.  Założony na początku IX wieku.

Losy Fezu, miasteczka ubogiego i zaniedbanego, odmieniło osiedlenie się na wschodnim brzegu rzeki Fez prawie 8 tys. rodzin przybyłych z muzułmańskiej Andaluzji. Później dołączyli do nich osadnicy z Kairuanu (obecnie w Tunezji). Przybysze postawili domy na zachodnim brzegu, zakładając dzielnicę nazwaną Karawijjin. Ich religia - islam - oraz wspaniałe dziedzictwo kulturowe stały się zaczątkiem przyszłej potęgi miasta. Założyli tu jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie, Al-Karawijjin (budowę rozpoczęto w roku 859). W XIV w. zamieszkująca licznie Fez ludność żydowska została przesiedlona ze starego do nowego miasta - w ten sposób w Maroku stworzono pierwszą żydowską dzielnicę Mellah (arab. sól). Ich potomkowie mieszkali tu jeszcze w XX w., ale dziś pozostali nieliczni.  

Dzisiejsze miasto składa się z trzech części: Fes al-Bali (Stary Fez), Fes al-Dżadid, Nowy Fez (Ville nouvelle).

Pierwsze dwie dzielnice tworzą medynę, trzecia to centrum administracyjne zbudowane przez Francuzów w 1916 r. Medina - ogromny labirynt krętych, wąskich, często ślepych uliczek, placyków z fontannami i grobami marabutów - sufickich świętych. Ciemne, tajemnicze zaułki, przesycone orientalnymi zapachami. Bazary, meczety, medresy, małe restauracyjki i wspaniale inkrustowane bramy, za którymi kryją się rijady - luksusowe hotele. Wszystko to od pierwszych kroków urzeka i wciąga każdego, kto tutaj dotrze. Cała medyna otoczona imponującymi murami z bramami, które wieńczą obronne wieże, od 1981 r. znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.

Nikt nie wie, ile dokładnie jest uliczek w Starym Fezie - podobno prawie dziewięć i pół tysiąca. Nie sposób też kupić nigdzie dokładnego planu Fas al-Bali. Orientacyjne mapy (raczej mało przydatne) można dostać gratis w niektórych punktach informacji turystycznej. Sami mieszkańcy medyny często nie potrafią połapać się w zawiłościach tego niesamowitego kamiennego labiryntu. Mimo pozornego chaosu przez labirynt przebiega kilka krzyżujących się ze sobą głównych ulic, które docierają do jednej z wyjściowych bram.

Na zwiedzenie Fas al-Bali, nawet pobieżne, potrzeba przynajmniej trzech-czterech dni. My mamy kilka godzin. W czas ten trzeba wliczyć wszystkie liczne, niezwykle przyjemne "zagubienia" w plątaninie uliczek i godziny "stracone" na poszukiwania wymienionych w przewodnikach zabytków.  Najpopularniejszym środkiem transportu w Starym Fezie są osiołki. Jest ich tutaj bez liku. Tylko one mogą dotrzeć do sklepów i restauracji położonych w wąziutkich uliczkach, tam, gdzie nie docierają furgonetki. Niektóre mają na nogach fantazyjne klapki ze starych opon, które pomagają im w pokonywaniu najbardziej stromych uliczek. Podobnie jak w każdej arabskiej medynie, w części handlowej prawie wszystkie uliczki, a nawet całe kwartały należą do poszczególnych cechów rzemieślniczych i specjalizują się w sprzedaży konkretnych towarów. A więc mamy sektory butów, kilimów, dywanów. Ulice wiklinowe, odzieżowe, skórzane, kosmetyczne, złote, srebrne, mosiężne. Uliczkę henny, fajek, pufów i poduszek...

Jedną z głównych atrakcji Starego Fezu są rozsiane wszędzie medresy - szkoły koraniczne, przeważnie pochodzące jeszcze ze średniowiecza. Chyba największa i najbardziej znana jest Medresa Bu Inania niedaleko bramy Bu Dżelud wzniesiona w połowie XIV w. przez marynidzkiego władcę Bu Inania. Jej strzelisty minaret dominuje nad znaczną częścią starego miasta.

Meczet-uniwersytetu Karawijjin, którego mury ciągną się wzdłuż wielkiego krytego targu. Meczet jest potężny, pomieści ponad 20 tys. osób. Uniwersytet przy meczecie przez setki lat był jednym z najbardziej poważanych ośrodków nauki w świecie muzułmańskim, sławie ustępując tylko najstarszej uczelni świata - al-Azhar w Kairze. Karawijjin założyła w połowie IX w. Fatima bint Muhammad ben Fehri pochodząca z arystokratycznej rodziny tunezyjskiej. Sto lat później meczet i uniwersytet rozbudowano, a współczesny wygląd zawdzięczają almorawidzkiemu władcy sułtanowi Ali ben Jusufowi. Uniwersytet Karawijjn, podobnie jak mauzoleum założyciela miasta Mulaj Idrisa II możemy zobaczyć tylko z zewnątrz. Oba te miejsca, a także jeszcze inne, nie są dostępne dla nie muzułmanów. .

Ale największą chyba atrakcją turystyczną mediny są garbarnie i farbiarnie, niesamowite miejsca przypominające księżycowe kratery wypełnione kolorowymi farbami. Zapach, który się unosi nad tym trochę surrealistycznym miejscem, nie należy do najprzyjemniejszych. Krótko mówiąc, jest to potworny, zwalający z nóg smród. Ale jest to też niesamowite przeżycie. Wchodząc każdy dostaje listki mięty aby rozcierać pod nosem. Straszny fetor. Wchodzimy na dachy żeby zobaczyć wszystko z góry. Rewelacja. Kto chce może zejść na dół i zobaczyć to wszystko z bliska. Nie schodzimy, pozostajemy na dachu. Tuż obok, nieco nad poziomem garbarni, znajdują się liczne sklepy, w których można kupić wyroby z garbowanych i farbowanych skór. Następnie wizyta w warsztacie tkackim - pokaz tkania jedwabiu przez mężczyznę. Możliwość zakupu chust z jedwabiu - tanio! Wyjątkowa medina Fezu to miejsce, które pozwala na kilka godzin przenieść się w czasy średniowiecza.

Zwiedzanie mediny zajęło nam ponad 4 godziny ( od około 9.00 do 13.30). Po zwiedzaniu mediny powrót do hotelu, krótki odpoczynek i druga część od około 15 do wieczora.

Po południu zwiedzamy z zewnątrz pałac królewski Dar El-Makhzen, a także piękną bramę Dekkaken - niegdyś główne wejście do pałacu królewskiego. Tuż obok, na południe od ulicy Mulaja Sulejmana rozciąga się  Mellah - XIV-wieczna dzielnica żydowska, znajdująca się w dzielnicy Fas al-Dżadid,   zbudowanej w XII-XIII wieku przez Marynidów. Ale Żydowska Dzielnica – Mellah, na tym terenie została wydzielona w XV wieku. Sama nazwa wywodzi się od słonego źródła albo składu soli. Obecnie  Tylko kilkanaście rodzin pochodzenia żydowskiego mieszka tu do dziś. Okna i balkony ich domostw wychodzą na ulicę w przeciwieństwie do muzułmańskich, otwierających się prawie zawsze na wewnętrzny dziedziniec. Jednym z zabytków Mellah jest synagoga Ibn Danana, datowana na XVII wiek a ufundował ją zamożny kupiec Ait Ishaq.

Nowy Fez (Ville nouvelle).  to nowoczesna, kosmopolityczna ville nouvelle, została zbudowana w typowym francuskim stylu kolonialnym, z szerokimi, wysadzanymi drzewami bulwarami, licznymi placami i parkami. Znajdziemy tu wszystkie pięciogwiazdkowe hotele, a także pocztę, banki i dworzec kolejowy. Ville nouvelle to przeciwieństwo Starego i Nowego Fezu. Przy ulicach ciągną się rzędy eleganckich kawiarni i patisserii, a popijając kawę przy wystawionym na chodniku stoliku i obserwując przechodniów na Bulwarze Króla Mohammeda V, można się poczuć jak w Hiszpanii lub na południu Francji.  

Wjeżdżamy na punkt widokowy skąd rozpościera się wspaniały widok na cały Fez.

Po zachodzie słońca, w medinie Fezu, w pięknie, stylowo urządzonym lokalu zasiadamy do kolacji na wieczorze berberyjskim (30 E) – w cenie szaszłyki, tadżin jagnięcy ze śliwkami i sezamem (pycha) wino, owoce+ciasto, ludowa muzyka i tańce. Szału nie było, ale całość -OK. Miło i sympatycznie.   

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzień 6 (środa 8.06.2011r) -  po śniadaniu opuszczamy Fez i przez malownicze góry Atlasu Średniego, zamieszkałego przez plemię Zaranne kierujemy się do Marakeszu. Jest to najdłuższy odcinek naszej objazdówki. Do pokonania mamy ok. 500 km, a planowany czas przejazdu około 7 godzin. Cała trasa jest niezwykła widokowo.

Pierwszy postój mamy w Ifrane. Współczesne miasto Ifrane zostało założone w 1928 roku przez Francuzów ze względu na alpejski klimat. Pomyślane zostało jako stacja górska lub kolonialny typ osady. Ifrane otrzymuje duże opady deszczu i śniegu, które zaczynają się w październiku i trwają do wiosny. W Ifrane odnotowano najniższą temperaturę , jaką kiedykolwiek zanotowano w Afryce i świecie arabskim: - 23.9 st.C, 11 lutego 1935 roku.  Kolejny postój to Beni Mellal. Tutaj czas na odpoczynek, posiłek (tadżin) i oczywiście doskonały sok pomarańczowy wyciskany na miejscu. Takie soku jak w Maroku nie dostanie się nigdzie indziej. Ceny pożywienia i napoju, różne, zależy od miejsca, lokalu itp., ale w sumie, w porównaniu do Casablanki, Rabatu czy Fezu, tanio.

Pasmo gór Atlasu Średniego, rozciągające się między Atlasem Wysokim a Rifem, to krajobraz bogaty w wyżynne pastwiska, ukryte rzeki i jeziora, miejsce życia rdzennych mieszkańców Maroka – Berberów. Malownicza trasa biegnie przez porosłe lasami cedrowymi wzgórza, uprawne pola – bogaty w kolory i zmienny krajobraz Atlasu Średniego jest inspiracją dla wzorów ręcznie tkanych kilimów i dywanów berberyjskich.

Późnym popołudniem przyjazd do MARAKESZU. Wieczorem idziemy na Plac Dżamaa el Fna (zabytek UNESCO), zobaczyć to magiczne miejsce, gdzie życie tętni przez cała dobę (m.in. zaklinacze węży, połykacze ognia, treserzy małp, bary shisha, mnóstwo sklepików itp.).

Kolacja i nocleg w hotelu MERYEM, przyjemny hotel, z basenem, OK.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzień 7 ( czwartek 9.06.2011r) – całodzienne zwiedzanie Marakeszu.    

MARAKESZ- Geograficzny środek kraju, miejsce styku kultur arabskiej i afrykańskiej, baza dla karawan przemierzających Saharę, miasto międzynarodowych konferencji i imprez kulturalnych, sympozjów naukowych, jedno z ulubionych miejsc twórców filmowych („Sahara”, „ Królestwo niebieskie”) i specjalistów od reklam. Czerwone Miasto - otoczone ośnieżonym zimą Atlasem, jest zadziwiającym tyglem, gdzie współczesność przenika się z historią i tradycją, historia miesza się z legendą, a zabawa i muzyka z głosem muezina nawołującego do modlitwy. Panująca tu atmosfera, to zaproszenie do zwiedzania takich zabytków: ruiny pałacu El Badi z XVI w. z czasów dynastii Saadytów, mediny, pałacu Bahia, grobowców Saadytów, Meczetu Koutubija z XII wieku ( z zewnątrz) , meczetu i medresy Ali Ben Jusufa, ogrody Le Menara,  wizyta w sklepie z przyprawami gdzie można się tanio obkupić!

Legenda mówi, że gdy w sercu miasta wznoszono meczet Kutubijja, w kraju toczyła się właśnie straszna wojna i polało się tyle krwi, że wszystkie mury, domy i drogi przybrały czerwoną barwę. Marrakesz, czwarte co do wielkości miasto Maroka, pełni nieoficjalną funkcję stolicy południa kraju.  Dominuje tu kultura o wiele bardziej afrykańska i berberyjska niż w kosmopolitycznej Casablance i w zeuropeizowanym Rabacie.

Podwaliny pod miasto położył w 1062 r. władca Yusuf ben Tashfin z dynastii Almorawidów. W połowie XII w. Marrakesz najechali i prawie całkowicie zrównali z ziemią Almohadzi. Odbudowali je niedługo potem głównie andaluzyjscy rzemieślnicy sprowadzeni z Hiszpanii. Duch al Andalus do dzisiaj krąży nad Marrakeszem, a wpływy muzułmańskiej Hiszpanii widać na każdym kroku. Do 1270 r. Marrakesz pozostawał stolicą imperium Almohadów, aż do upadku dynastii, kiedy to następujący po nich Merynidzi przenieśli stolicę do Fezu. W XVI w. wraz ze wzrostem wpływów kolejnej dynastii - Saadytów - Marrakesz ponownie stał się stolicą Maroka. W tym okresie powstała zachowana do dzisiaj piękna mellah - dzielnica żydowska - wybudowano ogromny meczet Mouassin i medresę Ali ben Yusufa. Jeden z najwybitniejszych sułtanów z dynastii Saadytów Ahmed al Mansour pozostawił po sobie wspaniały Palais al Badi oraz tzw. grobowce saadyjskie, długo skrywaną nekropolię swojej dynastii. Po upadku dynastii Saadytów ich następcy Alawici kolejny raz przenieśli stolicę, tym razem do Meknes.

Po śniadaniu ruszamy na zwiedzanie Marrakeszu, najatrakcyjniejszego miasta Maroka. Zwiedzamy:  

  • Meczet Kutubijja.

Jedną z głównych atrakcji starego Marrakeszu jest meczet Kutubijja z XII w. wzniesiony przez Almohadów. Nazwa pochodzi od arabskiego słowa kutub oznaczającego książki, gdyż w średniowieczu na placu wokół meczetu odbywały się targi książek zwożonych tutaj z całego muzułmańskiego świata. Minaret jest klasycznym przykładem architektury andaluzyjsko-marokańskiej. Jej cechy widać w wielu innych minaretach Maroka, żaden z nich nie dorównuje jednak rozmiarem i wspaniałością il Masdżid al Kutubiyya. Z jego szczytu rozciąga się wspaniały widok na prawie cały Marrakesz. Niedaleko Kutubiji są Ogrody Menara.

  • Meczet  i medresa Ali Ben Yusufa.

Drugą budowlą sakralną wartą odwiedzenia w medynie jest meczet Ali ben Yusufa, najstarszy w Marrakeszu, przy którym znajduje się medresa - szkoła teologiczna. Dobudowano ją do meczetu w drugiej połowie XVI w. Była największą szkołą koraniczną w zachodniej Afryce. W budynku znajdują się doskonale zachowane sztukaterie tworzące swoistą księgę muzułmańskiego wzornictwa. Na szczególną uwagę zasługuje wyrafinowana kolekcja zelijji - bogato zdobionych płytek zwieńczonych inkrustowanym cedrem. Siedem dziedzińców szkoły otaczają malutkie, surowe w wystroju i pozbawione wszelkich wygód pokoje dla studentów (ich liczba w czasach świetności medresy dochodziła do tysiąca). Budynek medresy przekracza nasze najśmielsze oczekiwania. Szkoda tylko że w części cel nie pozostawiono wyposażenia. Właściwie tylko jedno słowo pchało się przez cały czas na usta „Arcydzieło”.  

  • Pałac El Bahia.  

Zbudowany w końcu XIX wieku przez wielkiego wezyra Ba Achmeda. Jest to wybitny przykład kompleksu architektury pałacowej. Zajmuje powierzchnie około 8 ha. Składa się on z ciągu pomieszczeń usytuowanych wokół wewnętrznych dziedzińców, ozdobionych drzewami i kwiatami. Każdy apartament posiada eleganckie dekoracje.  

  • Grobowce Saadytów

Będąc w Marrakeszu, nie można też nie odwiedzić wspomnianych już grobowców Saadytów, które zachowały się w znakomitym stanie i są unikalnym przykładem nekropolii islamskiej. W dwóch głównych monumentach pochowano 66 najważniejszych członków dynastii saadyckiej, a ponad 100 innych (mniej ważnych) spoczywa nieopodal głównych grobowców. W trzech głównych salach nekropolii znajdują się groby sułtanów, a także grobowce dzieci zmarłych w czasie epidemii dżumy. Umieszczona centralnie Sala Dwunastu Kolumn uchodzi za jeden z najpiękniejszych przykładów andaluzyjsko-marokańskiej sztuki dekoracyjnej. Pośród kolumn rodem z włoskiej Ferrary znajdują się groby Ahmeda Mansoura, jego syna i wnuka, a także Moulaya Yazida zwanego "szalonym sułtanem", który - oprócz krwawych rządów - wsławił się m.in. tym, że skonstruował maszynę do latania, w której nocami unosił się nad dachami Marrakeszu, rzucając owocami i ciastkami w swoich poddanych przemykających wąskimi uliczkami. Mniej oficjalna wersja głosi, że maszyna latająca służyła sułtanowi do dyskretnego szybowania nad haremami jego rozlicznych ministrów. W eleganckim, niewielkim mauzoleum położonym nieco dalej wśród ogrodów cmentarnych mieści się grób matki Ahmeda Mansoura.

  • Plac Dżemaa El-Fna (Plac Straceńców)  

Obowiązkowy punkt programu. Tak naprawdę to przyjechałem do Maroka by zobaczyć ten plac. Podobno jedyne takie miejsce na świecie. Sprzedawcy, handlarze, bębniarze, muzycy, berberyjscy opowiadacze legend, zaklinacze węży, małpy na smyczy, oraz masa turystów i lokalsów. Plac budzi się do życia wieczorem, do późnych godzin nocnych, stając się miejscem spotkań lokalnej ludności oraz żywym teatrem dla turystów.    

Uwaga! Jeśli ktoś chce zrobić sobie zdjęcie z zaklinaczem węży to przestrzegam!!! Cenę należy ustalić twardo przed a nie po. Bywa że cwaniaki żądają 100 $ i kłócą się zawzięcie. Każdy taki zaklinacz ma coś w rodzaju swego managera. Wejście w tłum ryzykowne, masa ludzi, różne  budki, stragany, garkuchnie, tu i ówdzie jakieś makabryczne widoki np. głowy kóz itp. Lepiej obserwować plac i ludzi z tarasu jednej z kawiarni lub restauracji. Wraz z pewnym małżeństwem z Podkarpacia (ona Pani doktor w gminnej przychodni), z którym trzymaliśmy się razem podczas objazdu (oni byli tylko na objeździe ) wybraliśmy kawiarnię Argana, w której za sprawą zamachowca terrorysty doszło do wybuchu. Zginęło wówczas 17 osób a 21 zostało rannych. Zdarzenie miało miejsce 28 kwietnia 2011r, my byliśmy w pierwszej połowie czerwca, a więc półtora miesiąca później. Zamachowiec z Al Kaidy, ubrany jak turysta, podłożył skonstruowane przez siebie dwie bomby, po czym zdalnie je zdetonował. Wejście do kawiarni stanowiło pewien element ciekawości, ale jednocześnie grozy i makabrycznych odczuć, bo było to jeszcze jakby „świeże” wydarzenie. To nie miejsce na przesiadywanie. Krótki pobyt, kawa, herbata, deser, spojrzenie na Plac i … idziemy dalej. Nie chcąc kusić losu i przywoływać jakiegoś fatum udajemy się do restauracji, gdzie w spokoju spożywamy lunch, mając na uwadze czekającą nas podróż do Agadiru.   

Obok wielu ciekawych miejsc i zabytków warta uwagi jest też Brama Bab Agnu, najsłynniejsza brama w Marrakeszu, zbudowana w 1150 roku.

Podczas zwiedzania miasta krótka wizyta w zielarni berberskiej.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wczesnym popołudniem, około godziny 16.00 wyjazd z Marrakeszu do Agadiru, (ok. 250 km, czas przejazdu około 3 godzin) przez bardzo malowniczy Atlas Wysoki. Pasmo górskie – o długości 700 km i szczytach przekraczających 4 000 m n. p. m., to głębokie doliny, wijące się między skalistymi szczytami trasy, zapierające dech w piersiach górskie krajobrazy, lokalny folklor na głównej trasie Marrakesz – Agadir, pasterze pilnujący stad dromaderów, owce i kozy pasące się wzdłuż tras.

W Agadirze jedziemy do tego samego hotelu (ADRAR) w którym po przylocie mieliśmy odpoczynek – kolacja, nocleg.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzień 8 ( piątek 10.06.2011r) – po śniadaniu wykwaterowanie i rozjazd do wybranych hoteli na wypoczynek lub na lotnisko i powrót do kraju.  

My zostajemy w Agadirze i kwaterujemy się w hotelu AMADIL BEACH ( od 10.06 –  17.06.2011). Hotel Amadil Beach 4*, porządny, czysty, z dobrym wyżywieniem, dogodne położenie, plaża, basen itp. Trochę o Agadirze.

AGADIR. To dziwne miejsce. Agadir założyli Portugalczycy w XV w., ale próżno szukać tu zabytków. Trzęsienie ziemi 29 lutego 1960 r. zrównało to miasto z ziemią. Zostały tylko pozostałości po fortecy z XVI wieku o czym było wcześniej. Po tym tragicznym wydarzeniu Agadir  został odbudowany z przeznaczeniem na ośrodek turystyczny. Choć jest tu szeroka, piaszczysta plaża (podobno ma 10 km, z czego około 5 km to teren króla, niedostępny dla ogółu) rosną palmy, a słońce świeci prawie przez cały rok, potrzeba sporo wyobraźni, żeby poczuć się jak w Afryce. Nad brzegiem oceanu biegnie betonowa promenada - bulwar Muhammada V. Przy niej hotele, kluby, restauracje, sklepy, sklepiki. Dosyć daleko od centrum znajdziemy jednak medynę, suk, meczety, a nawet synagogę. W ogrodzie za wysokim murem ukrywa się pałac aktualnego króla 38-letniego Muhammada VI z dynastii Alawitów, pilnowany dzień i noc. Idąc plażą w przeciwnym kierunku (niż do mariny i portu)  dochodzimy do magicznej linii  pilnowanej przez policjanta. Spacer przerywa nam ostry dźwięk gwizdka - dalej nie wolno! Dalej nie wolno, dalej jest pałac króla. Muhammad VI  w Agadirze bywa często jest fanem skuterów wodnych. To dla jego wygody wybudowano dwie sztuczne wyspy które mają chronić pałacowy port przed wysoką falą. Idąc w przeciwną stronę, trafimy do portu (podobno przeładowuje się tu najwięcej sardynek na świecie). Po drugiej stronie szosy wyrasta góra z ruinami XVIIII-wiecznej kazby na szczycie i ogromnym, podświetlonym nocą napisem po arabsku: "Bóg, Ojczyzna, Król".

Po atrakcjach zwiedzania Cesarskich Miast w Maroku wspaniały odpoczynek. Pobyt w hotelu Amadil Beach to błogie lenistwo. Oprócz spacerów po mieście, w tym wspomniana marina, czy granica terenu królewskiego, jakieś mini-zoo, sklepiki i kramiki, przeznaczamy czas na wypoczynek, plaża, kąpiel w oceanie, basen itp.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wycieczki fakultatywne

13.06 - wyprawa jeepami: Massa – Antyatlas- Tiznit; atrakcyjna wycieczka samochodami terenowymi na południe od Agadiru, przez region rzeki Oued-Massa, w stronę podnóża gór Anty-Atlasu. Podczas wyprawy zobaczyć można wszystkie krajobrazy typowe dla południa Maroka: wyschnięte koryta rzek i zielone plantacje bananowców, tereny pustyni kamienistej, wielką tamę i największy na południu Maroka zbiornik retencyjny, piaszczyste wydmy, stolicę berberyjskiego srebra – Tiznit, park ornitologiczny w rozlewisku słonej rzeki Massa, dzikie wybrzeże Atlantyku – wioska rybacka słynącej z domków wykutych w klifach nadoceanicznych, a na zakończenie odcinek pierwszego rajdu Paryż-Dakar.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

16.06 - Rajska (Zielona) Dolina – wodospady Imouzzer - Wycieczka wczesnym rankiem rusza z Agadiru w kierunku Imouzzer Ida Ou Tanane. To zatrzymana w czasie wioska, wznosząca się 1200 metrów n.p.m Droga wiedzie przez Rajską Dolinę i malownicze wsie. Raj dla oka zaczyna się około 15 km za Agadirem. Przepiękna trasa jest tak ułożona, aby można było podziwiać małe, berberyjskie chatki porozrzucane tu i ówdzie pośród zieleni i wysokich, górskich wodospadów. Nad wąską drogą z mnóstwem zakrętów zwisają czapy czerwono- rudych, łupkowych skał. Po drugiej stronie szumi rzeka, jej nurt tworzy gdzieniegdzie miniaturowe kaskady. Jesteśmy w Zielonej Dolinie zwanej Rajską, cudownym wąwozie, który kończy się wodospadem spadającym z dosyć wysoka do głębokiego jeziora z atramentową wodą W trakcie wycieczki niepowtarzalna okazja, by obejrzeć zapierające dech w piersi popisy młodzieńców skaczących z dużej wysokości w dół wodospadu.. Niestety turyści, komercja, zdążyli już zadeptać to piękne miejsce, ścieżka do wodospadów obrosła kiczowatymi straganami…

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Piątek 17.06 – po śniadaniu wykwaterowanie, wylot z Agadiru o 11.45 ( zbiórka przed hotelem o godzinie 9.00). Samolot planowo gotowy do lotu, z pasażerami na pokładzie. Otrzymujemy  informację z wieży, że odlecimy 50 minut później. W konsekwencji startujemy o 12.00, ale w Poznaniu ( międzylądowanie) jesteśmy 30 minut przed czasem (ok.17.15) i po godzinie przerwy lecimy 30 minut do Katowic, gdzie jesteśmy o 18.45 (planowy przylot o godzinie 19.15). W domu jesteśmy ok. 21.00

Koniec przyjemności. Czas wracać do codziennych obowiązków. A jednocześnie zacząć planować kolejne podróże. 

Zbyszek Bobko

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.