• HynekBanner.jpg

Ty wieśniaku

Przed laty ksiądz Maliński wygłosił bodaj najkrótsze kazanie, o jakim słyszałem.  Po chwili ciszy (namysłu) padło tylko jedno słowo „Chamiejemy”.  I koniec. Jedno słowo a jakby salwa z armat poszła po kościele, po ludziach, którzy przygotowywali się (byli przygotowani) na wykład, na tłumaczenie, na rozmyślania. I zostało. Jak echo, jak zadanie, do przemyślenia, do zastanowienia się? Nad sobą również. Czy ja też? A jeśli tak to dlaczego? Czy mnie to, dlatego tak zabolało, że ja też?
Jak słucha się dzisiaj rodzimych polityków (wszelkiej maści) to zdarza się, że niedobrze się robi. Słowa, które chluby mówiącym nie przynoszą, słowa obraźliwe, brutalne, często niepoparte faktami. Bo chodzi o to żeby przywalić, pokazać się, że potrafię mocniej, dosadniej, boleśniej. I co w tym wszystkim najbardziej zdumiewające; z jednej strony mówiący wierzą (!?), że jak mocniej to lepiej- bardziej przekonywująco. A słuchający (często) zacierają ręce i, aż podskakują z radości „no ten to im pokazał”. Bo to nasz. Ale jak wszystko, co dotyczy ludzi (społeczeństwa) i to zbyt proste nie jest. Występuje swoiste sprzężenie zwrotne. Coś, o czym trąbi się dzisiaj mogło już funkcjonować od dawna. Ale dopiero dzisiaj ktoś „na to wpadł”. I … Coś mi się zdaje, że tak jest choćby w przypadku używanego, jako obraźliwe słowa „wieśniak”. Kiedyś obojętne emocjonalnie, dzisiaj zdecydowanie pejoratywne. Zwykle do tego dodawana jest nazwa miejscowości, osiedla. I już mniej ważnym jest sam wieśniak, ale ta nazwa już powala. Ubawiłem się, kiedy nad morzem kilkuletni chłopcy wyzywali się od „wieśniaków z Kartuz”. Albo jedna panienka nawrzucała drugiej; „ty k… z osiedla” - „tylko nie z osiedla, tylko nie z osiedla”- padła riposta. No dobra, ale badania pokazują, że „Kontakt twarzą w twarz jest o niebo lepszy, niż ten nawiązywany przez media elektroniczne. Poprawia nasze związki, rodzinne relacje a nawet.... efektywność w pracy.”. Czyli tak jak to zwykle bywa właśnie na wsi, skąd przytoczona nazwa. „Choć e-maile, SMS-y i tweety nie przenoszą szczerych sygnałów, wielu ludzi nie rozgranicza pomiędzy bezpośrednimi a elektronicznymi sieciami społecznymi (to tak, jakby pomylić prawdziwy pocałunek z „buziakami” przesyłanymi w wiadomościach elektronicznych). Badania dowodzą, że każda z tych sieci funkcjonuje na swój odrębny sposób i ma inny modus operandi. W pewnym eksperymencie przeprowadzonym w laboratorium Pentlanda w MIT zbadano przy pomocy socjometrów grupę informatyków. Chodziło o sprawdzenie, czy ci spece od technologii będą pracować wydajniej, mogąc bezpośrednio kontaktować się z resztą zespołu twarzą w twarz. Okazało się, że tak! Mniejsze grupy, których członkowie komunikowali się bezpośrednio, okazały się bardziej zgrane. Panowało w nich większe zaufanie, co sprzyjało zadawaniu pytań i proszeniu o pomoc. W efekcie grupy te osiągnęły lepsze wyniki pracy, zwłaszcza gdy miały do czynienia ze złożonym problemem. Bogactwo wymienianych w nich sygnałów popychało pracę naprzód.”
    No, więc jak w tym kontekście brzmi słowo wieśniak?!

•    Wytłuszczenia z książki „Susan Pinker „Efekt wioski. Jak kontakty twarzą w twarz mogą uczynić nas zdrowszymi, szczęśliwszymi i mądrzejszymi”
•    Było jeszcze inne kazanie. Bez słów, kiedy 13 grudnia 1981, ks. Maliński wyszedł na ambonę i milczał.

ZAH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.